Wakacje z psem – niezbędne kosmetyki. Niezależnie od tego, czy wybierasz się nad morze, czy planujesz wypad w góry, zawsze zabierasz ze sobą zestaw niezbędnych kosmetyków i leków. Nieważne, czy chcesz leżeć na plaży, czy zdobywać szczyty, potrzebny ci krem z filtrem, okulary przeciwsłoneczne oraz nakrycie głowy. Pobyt z psem na plaży to ogromna przyjemność zarówno dla właściciela jak i pupila. Woda i piasek to wspaniała okazja do wybiegania i zmęczenia czworonoga, który na co dzień mieszka w mieście, albo po prostu ma zwiększone zapotrzebowanie na aktywność. Niestety nie zawsze pies jest mile widziany na plaży. Kiedy możemy wejść na nią bez obaw? Jak rozpoznać plaże przyjazne psom będąc już na miejscu bez zapoznania się z regulaminem miasta czy gminy? Poniżej znajdziecie kilka naszych wskazówek, które pomogą Wam korzystać z kąpieli słonecznych w towarzystwie czterech łap bez obaw. Sezon na plaże przyjazne psom Ogólnie plaże dostępne są dla psów w okresie od września do kwietnia. W pozostałych miesiącach także, lecz tylko w specjalnie wyznaczonych miejscach lub porach. Oprócz tego poszczególne samorządy wprowadzają własne przepisy dotyczące wprowadzania zwierząt. Dlatego zanim wybierzemy się z pupilem nad morze warto zapoznać się z lokalnymi zasadami, aby uniknąć mandatu, który może wynosić nawet do 500zł! Na niektórych plażach zakaz może być np. dłuższy aż do października a plaże dla psów dostępne w określonych godzinach. Także zasady samego przebywania zwierząt na terenie plaży mogą być różne. Zdarza się, że pies może być wprowadzony, ale np. wyłącznie na smyczy i w kagańcu. Kąpieliska strzeżone nieprzyjazne psom Zgodnie z regulaminami wewnętrznymi na kąpieliska wchodzić z psami nie wolno. Strzeżone rozpoznać jest łatwiej, gdyż są oznaczone specjalnymi znakami od strony miasta oraz samej plaży, z wyraźnie zaznaczonym początkiem i końcem strefy. Na wejściu widnieje regulamin korzystania, na wodzie pomarańczowe boje, a na plaży stanowisko ratownika. Wejście na kąpielisko strzeżone Początek plaży strzeżonej Koniec plaży strzeżonej Stanowisko ratownika Regulamin kąpieliska Wejście od miasta Jeżeli spacerując wzdłuż brzegu zaobserwujemy, któryś z tych znaków, a będziemy w towarzystwie psa – musimy zmienić plażę. W innym przypadku możemy otrzymać mandat. Plażowicze często sami interweniują w tej sprawie. Zakaz wstępu dla psów na odpowiednio oznaczone plaże niestrzeżone i prywatne Oprócz strzeżonych plaż z kąpieliskiem mamy także plaże niestrzeżone i prywatne z wyraźnymi znakami zakazu wstępu ze zwierzętami lub po prostu z psami. Są to wejścia oznaczone posiadające lub nie znaki uzupełniające. Ich wygląd może być różny. Takie omijamy szerokim łukiem 😉 Jeżeli przy wejściu na plażę niestrzeżoną lub prywatną nie ma znaku zakazu wejścia ani dla nas ani dla czworonoga możemy swobodnie z niej korzystać. Jeżeli nie ma zakazu w pobliżu plaża jest przyjazna Zakaz wejścia na plażę z psami Plaże przyjazne psom oznakowane Nad polskim morzem pojawia się coraz więcej plaż wyznaczonych specjalnie dla właścicieli z pupilami. Oznaczone zwykle tytułami znaków brzmiącymi podobnie do tych: – plaża przyjazna dla zwierząt – plaża przyjazna dla psów – strefa spacerów ze zwierzętami – plaża dla właścicieli z psami Są to plaże zwykle zaopatrzone w regulamin korzystania. Mimo iż jest to teren stworzony z myślą o zwierzętach, to należy jeszcze raz upewnić się, czy zawsze możemy z niego korzystać. Okazuje się bowiem, że nie we wszystkich przypadkach. Dla przykładu znak sopockiej plaży przyjaznej psom poniżej. Sopocka plaża przyjazna psom Zgodnie z tym regulaminem, wstęp na plażę z psem jest możliwy przez całą dobę poza sezonem, nastomiast w sezonie (czyli od 1 maja do 30 września) tylko w godz. 18-24:00. Co oznacza, że przez cały dzień nie możemy korzystać wspólnie z czworonogiem z plaży przyjaznej psom. Czy ta plaża na pewno jest udogodnieniem dla właścicieli? Raczej nie, ale w związku z tym, że wszystkie sopockie plaże są nieprzyjazne dobre i to. Wszystkie plaże przyjazne psom można znaleźć na naszej mapie miejsc przyjaznych psom. Jednak bez względu na to na jakiej plaży będziemy wypoczywać musimy na pewno pamiętać o zachowaniu czystości i podstawowej tzw. psiej etykiecie w miejscu publicznym.
Boże Narodzenie z psem. Święta, zwłaszcza te Bożego Narodzenia to wyjątkowy czas, który najchętniej spędzamy z naszymi najbliższymi oraz rodziną. Zaliczają się do niej również nasze zwierzęta, o których nie powinniśmy zapominać.

Często mnie pytacie jak poprawić relację z psem, co zrobić, żeby stać się autorytetem, jak zawalczyć o uwagę butnego Fafika. O ile w przypadku wychowania pieska od szczenięcia wydaje się to być dość łatwe (szczególnie w przypadku owczarków), tak schody zaczynają się przy starszym już, przygarniętym psie. Czasem też zaczyna brakować nam czegoś w relacji, możliwe, że z przyczyn od nas niezależnych więź się osłabiła, coś się zmieniło. Wiecie dobrze, że z Ru trochę już przeszłyśmy, przepracowałyśmy, a wciąż końca drogi nie widać. Przyszedł do mnie piesek, który nie potrafił się bawić, szarpać, aportowanie miał w głębokim poważaniu, a jedzenie miał pod nosem cały czas. Nic nie musiał. Oprócz tego była w rozkosznym wieku 9 miesięcy, toteż pewnie się domyślacie jak świetnie nam się układało od samego początku 🙂 Wspomnę tylko, że pierwszy dzień rozpoczął się od rzucenia się Balowi do gardła, a potem było tylko…lepiej? Na starcie miałam psa, który był nauczony sam podejmować decyzje, nie musiał nigdy pracować (micha pełna cały czas), bawić się nie potrafił a do tego miał mnie w trąbie. Trochę lubił ludzi, ale bardziej wolał być niezależnym, choć zazwyczaj źle się to kończyło. Inaczej nie potrafił. Nie podobało się mu również, gdy ktoś usiłował przeforsować swoje zdanie na dany temat, a skoro piesek był jednocześnie twardy psychicznie i za miętki na psa, który jest “sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem“, to gonił w piętkę, a bałagan w jego móżdżku piętrzył się niebezpiecznie. Pracować mu się nie chciało, bo w sumie po co, skoro zawsze miał, to co chciał i potrzebował. Wszelki opór ze strony przewodnika okazywał się irytującą przesadą, która obficie była przedyskutowywana, a w skrajnych przypadkach, zwierz decydował, że upomni śmiałka capnięciem. Narastało więc pytanie – co robić, jak żyć? Nie wyobrażałam sobie dzielić domu z psem, który próbuje złamać mi piszczele ryjąc się jako pierwszy w drzwiach, zżerającego wszystko ze stołów, nie pozwalającego nikomu podejść do miski i nieustannie wchodzącego w bójki z pobratymcami. Jak próbować mu pomóc odróżnić złe zachowania od dobrych, skoro ma mnie i moje smaczki w trąbie? Mocno główkowałam i przyznam, że nieźle się naharowałam. Oto mój przepis jak poprawić relację z psem! Stawiam wyraźne granice. W moim domu mawiało się “co wolno wojewodzie, to nie tobie, smrodzie (kasztelanie znaczy się)“. Jestem zdania, że owszem, przyjaźnimy się i w większości przypadków tworzymy związek partnerski, jednakże to ja jestem ostateczną instancją i w przypadku noża na gardle to ja podejmuję decyzje jako przewodnik. Czyli dla mnie relacja rodzicielska – pełna miłości i kwiatków, spijania sobie z dzióbków, z obopólnym szacunkiem, ale jednak do pewnego stopnia. Zawsze naprowadzam na pożądane zachowania masą nagród socjalnych i smakołyków, ale za bimbanie sobie i nie respektowanie granic, pojawiają się konsekwencje. Staram się, żeby zasady w naszym domu były jasne i przejrzyste. Wydaję również wyraźny komunikat, gdy zachowanie psa nie podoba mi się. Nasz schemat to “EJ” jako forma ostrzeżenia “gniesz pałę, przestań, bo będzie kara“, a potem bez słowa pies jest stopowany i najczęściej unieruchamiany ( opcja “odejdź -> leż“, “klatka” a w przypadku Ru najczęściej wraz z nią muszę odejść od towarzystwa i osobiście wskazać jej miejsce gdzie ma się uspokoić). Nie zawsze mi się to udaje, czasem moje kryteria nie są czytelne dla psów, wtedy staram się im w inny sposób pokazać na czym mi aktualnie zależy. A czasami jak jestem mocno wytrącona z równowagi, zawalam na całej linii i pies momentalnie głupieje, nie rozumiejąc o co mi chodzi, dzięki czemu tracę w ich oczach jako przewodnik. Szybko staram się zrehabilitować – wciąż wszyscy się przecież uczymy 🙂 Reguluję wartość jedzenia. Ru na początku naszej drogi wykazywała się wręcz fantastycznym brakiem motywacji na cokolwiek bądź. “Jedzenie? Phi! Zabawka? Nah, nie w tym życiu!” Naszą naukę rozpoczęłam od dość kontrowersyjnej kwestii – spalenia miski. Sprawę ułatwiał fakt, że wtedy jeszcze psy były na przemysłowych suszkach, tym niemniej sytuacja wyglądała tak, że Baloo pałaszował swoją karmę w odosobnieniu, a porcję karmy (jak i samą Ru) miałam w garści. Za kulki musiała wykonać kilka sztuczek, wytrzymać w pozycji…musiała jakoś na to zapracować. Żeby nie być tylko pustym dyspenserem na karmę starałam się najpierw nagradzać głosem, socjalem, a potem dopiero wydawać rację pokarmowe. Kogo pani w McDrivie pogłaskała po ręce przy odbieraniu zamówienia? No właśnie! 😛 Jestem źródłem wszystkiego co dobre i piękne. Czyli smakołyków, jedzenia, głaskania, zabawek. Z wielu względów u mnie w domu nie natkniesz się na zabawki leżące wszędzie. Zabawki wydaję ja, w specjalnych okolicznościach. Jedzenie również nie pojawia się z nieba, ale trzeba na nie grzecznie poczekać i ruszyć można dopiero po imiennym zwolnieniu do michy. Oferuję wsparcie – wzmacniam zachowania pożądane po tysiąckroć. Gdy tylko się da – staram się delikatnie odwodzić psa od zachowań skrajnie niepożądanych, natomiast obsypuję brokatem za te bardzo dobre – czyli nagradzam serią fajerwerków prosto w niebo wraz z puszczeniem okolicznościowego lampionu odwołanie od pogoni za zwierzakiem, odtańczę hołubce i oblewam szampanem momenty, w których Ru zrezygnowała z robienia zadymy na rzecz poszukania wsparcia w mojej osobie. Ważne jest, żeby pies wiedział, jak bardzo mnie to cieszy, a ta moja radość musi być wprost proporcjonalna do odznaczenia, które dostanie za konkretne zasługi. Z czasem będzie wystarczyła tylko dzika radość, a tylko od czasu do czasu przyjemna premia, ale to melodia przyszłości. Na razie uczymy psa, że to u nas jest źródełko wiecznej szczęśliwości i kurzej wątróbki. Spacery tylko we dwójkę. Bez rodzeństwa, innych psów. Najlepiej takie relaksacyjne – czyli ona, ja i bezkresne pola, święty spokój. Czas, gdy prawie nic od niej nie chce, ale jestem w pobliżu, żeby nagrodzić meldowanie się. Mam zabawkę, z której możemy, ale nie musimy skorzystać. Zen, święty spokój i śpiewanie ptaszków. Osobne treningi. I nie chodzi tu tylko o szlifowanie figur obedience, czy naukę techniki skoku we frisbee. To też “głupie” klikanie sztuczek, pozowanie do zdjęć, czy wygłupy. Najważniejsze, żeby działać razem, w jednej drużynie, jechać na jednym kucyku. Nie ganić za brak postępów, nie tworzyć grafiku, nie formować presji, tylko wspólnie odkrywać sekretne psie zdolności. Często, gdy wybieram się na dwudniowe seminarium, w jeden dzień biorę mój pewnik – Bala na tak zwane rozeznanie się w terenie, a na drugi dzień, gdy już znam warunki i mogę ułożyć gryplan biorę Ru. Wspieram ją, pomagam i dbam – jesteśmy drużyną. Po prostu czerpię radość ze wspólnych postępów i pracy. Wspólne wyjazdy W miarę możliwości zabieram psa do pracy, do restauracji, na rowerek wodny czy na grilla do znajomych. Sprawdzamy się w nowych sytuacjach, przeżywamy mniejsze lub większe przygody. Zawsze staram się, żeby doświadczenia były pozytywne i zapewniały psu komfort psychiczny. Nie zapominam o wyposażeniu saszetki w smakołyki i zabawkę, na dłuższy wyjazd staram się wziąć klatkę, żeby pies czuł się komfortowo i mógł odpocząć. Pomagam rozwiązywać problemy. Zabrzmi to idiotycznie, ale zawsze starałam się wzmacniać sytuacje, w których pies zgłosił się do mnie, że ma problem. Najczęściej zdarza się to gdy Ru nie potrafi wyjeść resztek z konga – wtedy przynosi go, kładzie mi na kolana – w tym przypadku ja wydłubuje jej jedzenie palcami i daje wylizywać wprost z rąk. Resztki kości są dla psów niejadalne, ale nie zawsze łatwo się dostać do pysznego wnętrza, tego ze szpiczkiem -wtedy Ru znosi mi takie kości, wciska do ręki i mówi “pomuszmię“. Baloo z kolei ma brzydką przypadłość skarżenia na Ru – gdy ta odnajdzie jakąś naszą zabłąkaną skarpetkę i kładzie się na legowisku aby rozłożyć ją na części pierwsze natychmiast przy mnie pojawia się Bal, który piszczeniem raportuje, że coś jest nie tak. Podobnie wprowadzam komendę “pokaż mi“, żeby pies był w stanie przekazać mi, czego potrzebuje. Najczęściej chodzi o jedzonko jak tutaj, względnie o kosz z zabawkami, albo wyjście na siusiu. Na razie wdrażamy system 🙂 Zaskakuję psa. Rytuały są dobre, ale jedna – dwie niespodzianki są jeszcze lepsze! Staram się mieć przy sobie coś ekstra na spacerach, zabawkę, za którą pies da się pokroić, albo coś naprawdę pysznego do jedzenia i wyciągam w najtrudniejszym i najmniej spodziewanym momencie. Zależy mi na tym, żeby być interesująca, żeby warto było zwracać na mnie uwagę. Nie robię tego codziennie, raz – dwa razy na miesiąc uważam za maksimum. Wspólnie odpoczywamy. Mamy chwile chilloutu, luzu, odpoczynku po pracy. Leżymy koło siebie, dotykamy się plecami. Ja jej nie głaszczę, ona nie podrzuca ręki, po prostu cieszymy się ze swojej obecności. Na tą chwilę te kilka kwestii przychodzi mi do głowy. Macie jeszcze jakieś pomysły jak poprawić relację z psem? A może jakieś inne triki pomogły u Was? Chętnie je poznam, bo wciąż pracujemy z Ru! 🙂

30.04.2022. Ofeminin. Miłość. Związek. Tak przyłapała męża na zdradzie z nianią. Spojrzała na zdjęcie i nie mogła uwierzyć. Dla Natalie, obecnie samotnej matki dwójki dzieci, bajkowy park rozrywki Disneya nie będzie się już kojarzyć z beztroską zabawą. Dzięki pamiątkowemu zdjęciu, które zostało zrobione w trakcie

Chcesz lecieć do Włoch jednak nie wyobrażasz sobie, by na wakacje wyruszyć bez swojego czworonoga? Włochy z psem są świetnym pomysłem na wspólne wczasy w Italii zwłaszcza, jeżeli nie chcecie zostawiać pupila w kraju. Całe szczęście, Włochy to nie koniec świata – a więc, podróż z psem nie powinna sprawić większego kłopotu. Jak zaplanować podróż do Italii z czworonogiem? Podpowidamy o wszystkim, co musisz wiedzieć! Spis treści Na początek – zadajcie sobie kilka pytańJakie warunki trzeba spełnić, by zwiedzić Włochy z psem?Samochodem czy samolotem – jak lepiej podróżować z psem do Włoch?Podróż z psem samochodemPodróż z psem samolotemKiedy podróżować z psem do Italii?Gdzie najlepiej zabrać czworonoga?Nocleg we Włoszech z psem – gdzie szukać?Jak wygląda wyjście na spacer z psem we Włoszech?Jak sprawić, by wyjazd z psem do Italii był… udany? Na początek – zadajcie sobie kilka pytań Zanim spakujecie psa do samochodu pomyślcie o kilku zasadniczych kwestiach. Mogą one bowiem przeważać o Waszej podróży: Czy jesteście w stanie spełnić wszystkie formalności związane z pobytem Waszego pupila w Italii?Czego możecie spodziewać się po dotarciu do docelowego miejsca we Włoszech?Czy będziecie w stanie znaleźć odpowiedni nocleg, umożliwiający spanie zwierzaka razem z Wami?Gdzie znajdują się plaże, na których pies będzie mógł swobodnie się z Wami przechadzać?Czy pies nie utrudni Wam zobaczenia wszystkich atrakcji, jakie Was interesują? Warto już na samym początku przemyśleć pewne kwestie, żeby później nie być niemile zaskoczonym. Dopiero kiedy uznacie, że jesteście w stanie zapewnić odpowiednie warunki Waszemu pupilowi, możecie przejść do kwestii planowania wyjazdu. Zacznijmy zatem od kwestii formalnych… a tych jest całkiem sporo! Border na Toskańskich dróżkachNa Via Francigena pies mógł biegać bez smyczy Jakie warunki trzeba spełnić, by zwiedzić Włochy z psem? Co najważniejsze, musicie koniecznie doprowadzić do tego, aby Wasz wyjazd formalnie spełniał wszelakie warunki, jakie dotyczą przewozu zwierząt na terenie UE. Zatem, Wasz czworonożny przyjaciel bezwzględnie powinien: zostać zaczipowany (mieć tzw. mikrochip, dzięki któremu będzie można zidentyfikować psa po nadanym numerze),posiadać ważny paszport europejski (taki jest wymagany bowiem dla wszystkich podróżujących zwierząt domowych) – paszport ten powinien posiadać świadectwo weterynaryjne o przeprowadzanych szczepieniach,zostać zaszczepiony przeciw wściekliźnie (powinno to zostać udokumentowane) – przy tym należy pamiętać, że od dnia szczepienia do dnia początku Waszej wspólnej podróży powinny upłynąć co najmniej 3 tygodnie. To niezwykle ważne, ponieważ dopiero po takim czasie Wasz pupil nabierze ochronnej odporności! Przy czym przy kolejnych szczepieniach wystarczy, aby pies zachował ciągłość szczepienia czyli był zaszczepiony przed upływem terminu wskazanego w paszporcie. Warto wiedzieć również o tym, że Włochy to kraj, jaki zabrania wpuszczać na teren państwa szczeniaków poniżej 12 tygodni – a już zwłaszcza, jeżeli nie posiadają one ważnego szczepienia na wściekliznę. Konieczne jest również wykupienie ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej – niezależnie od tego, czy Wasz pies jest łagodny jak baranek i łaszący się do wszystkich napotkanych ludzi, czy raczej zamknięty w sobie i nieufny. Jak wiadomo, w życiu bywa różnie – warto więc zawczasu się zabezpieczyć. Musicie również wyposażyć się w kaganiec oraz smycz – we Włoszech jest to obowiązkowe. Pamiętajcie, że wszelkie podróże komunikacją publiczną pies powinien odbywać właśnie w kagańcu. Jak każdy turysta, przysiedliśmy na murku w Sienie Samochodem czy samolotem – jak lepiej podróżować z psem do Włoch? Podróż z psem samochodem W większości właściciele czworonożnych przyjaciół uważają, że zdecydowanie lepszą opcją jest podróżowanie po Italii samochodem. Na pewno będzie to opcja znacznie tańsza od podróży samolotem, ale też o wiele bardziej wygodna dla psa. Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że do Włoch z Polski autem jedzie się kilkanaście godzin – ponieważ odległość to przynajmniej 1100 km. Tak długa wyprawa jest wymęczająca nie tylko dla psa, ale też dla ludzi. Musicie więc dobrze przemyśleć, czy będzie to warte Waszego cennego czasu i nerwów. Pies lubi podróżowanie autem? To bardzo dobrze! Jednak w trakcie wyprawy pamiętać o tym, by robić przystanki, doglądać go, zapewniać wodę i stale przepinać – o tak, na parkingach w drodze do Italii należy trzymać swojego czworonoga na smyczy. Dodatkowo, w samochodzie pies powinien posiadać dość wygodne miejsce do siedzenia i leżenia, które musi zapewniać psu bezpieczeństwo. Tego wymagają bowiem przepisy transportowe, dotyczące przewozu zwierząt – a więc, może być to np. klatka czy też przypinana uprząż. Warto także pamiętać o tym, aby posiadać przy sobie zestaw pierwszej pomocy – może być przydatny gdy okaże się, że pies ma… chorobę lokomocyjną. Jeżeli tylko będzie też taka możliwość, nakarmcie pupila dopiero, gdy dotrzecie do Włoch. Pełny żołądek i jazda przez kilkanaście godzin może bowiem sprawić, że Wasz pies dostanie mdłości. Już lepiej będzie zabrać mu drobne przekąski, aby nie przeciążyć przypadkiem układu pokarmowego zwierzaka. Zasada numer jeden – najważniejsza zawsze będzie… woda! Pamiętajcie też, że choć Wasz cel brzmi “Włochy z psem” to musicie jakoś tam dojechać. Jadąc z Polski przez Czechy i Austrię nie będą wymagane żadne dodatkowe szczepienia czy certyfikaty. Warto jednak upewnić się przed wyjazdem czy w krajach, przez które biegnie Wasza trasa nie zastosowano jakichś dodatkowych obostrzeń. Warto dopytać o to weterynarza. Włochy z psem, tu akurat w Cinque Terre Podróż z psem samolotem Drugą opcją jest rzecz jasna samolot. Jeżeli mieszkacie stosunkowo blisko lotniska i we Włoszech również będziecie mieszkać w jego pobliżu – może okazać się to rozsądniejsza opcja, jak kilkunastogodzinna jazda autem. Zależnie od docelowej destylacji w Italii, z Polski leci się maksymalnie do 3 godzin. Jednak tutaj trzeba będzie wgłębić się w zasady linii lotniczej, jaką macie zamiar poróżować – wiadomo, każda ma swoje. Zasady przewożenia zwierząt są bardzo zróżnicowane – niektóre linie lotnicze np. nie umożliwiają zabrania na pokład samolotu dużych psów. Takie często muszą również „powędrować” do … luku bagażowego, co może być dla naszych pupili bardzo stresujące. Z kolei małe (do 5 kg, a czasem i do 8 kg) raczej bez problemu powinny otrzymać możliwość przewiezienia ich w kabinie. Oczywiście pod warunkiem, że będą mieć określony warunkami przewozu zwierząt domowych transporterek, o wielkości dozwolonego bagażu podręcznego danej linii). Kiedy podróżować z psem do Italii? Jeżeli chcecie zwiedzać Włochy w szczycie sezonu letniego, raczej nie będzie to zbyt dobry pomysł. Lipiec i sierpień należą do najbardziej upalnych miesięcy więc czworonożni przyjaciele na pewno nie będą czuć się zbyt dobrze. Zdecydowanie lepsza będzie późna jesień lub wczesna wiosna. Dodatkowo w sezonie wakacyjnym do Włoch ściągają naprawdę rzesze turystów. A dzikie tłumy także nie podwyższają komfortu dla psiaka. Niezła zabawa na Via Francigena Gdzie najlepiej zabrać czworonoga? Co do miejsca we Włoszech, gdzie zabrać psa, ciężko wskazać jakieś konkretne. Możecie więc pojechać z nim w którekolwiek miejsce na mapie Italii. Pamiętajcie tylko o jednym – Włosi są narodem dość… temperamentnym i żywiołowym. Zatem, pies może mieć problem z zaakceptowaniem nadmiernie używanych klaksonów na ulicy czy też pokrzykiwaniem na siebie. A jak wiemy.. oj tak, Włosi krzyczeć lubią. W takim przypadku, lepiej będzie szukać miejsc, które nie są typowo turystyczne i pełne ludzi. Raczej cichych i kameralnych miejscowości oraz włoskich wioseczek. Możecie również wybrać jedną z włoskich wysp – promy i statki raczej nie sprawiają problemu, jeżeli chodzi o zabranie czworonożnego pasażera na pokład. Małe pieski popłyną za darmo, jednak te większy powinny mieć wykupiony bilet. Ja miałem okazję być z psem w maju zarówno na toskańskich ścieżkach i polach (na Via Francigena), ale także zwiedziliśmy Sienę, Florencję, Pizę czy Cinque Terre. W zatłoczonych miastach poruszanie się było dość uciążliwe, bo przede wszystkim pilnowałem, by nikt nie podeptał mojego psiaka. Jednakże w lesie i na polach puszczałem go wolno, by mógł choć chwilę pobiegać. Nocleg we Włoszech z psem – gdzie szukać? Najlepiej na znanych i dużych wyszukiwarkach noclegowych. Można w nich bowiem dokładnie określić kryteria Waszego wyboru – w tym właśnie możliwość zakwaterowania z psem. Zazwyczaj są to kwatery prywatne, ale często też apartamenty, kempingi czy agroturystyczne gospodarstwa. Dobrym pomysłem jest również wykupienie domku z ogrodem. Pamiętajcie jednak o tym, że za zakwaterowanie z psem zazwyczaj trzeba dodatkowo zapłacić. Ceny wahają się między 5-8 euro za dobę. Pamiętajcie też, aby przed wyruszeniem w podróż poczytać o zasadach przebywania zwierząt na terenie wybranego ośrodka. Czworonożny turysta w San Gimignano Jak wygląda wyjście na spacer z psem we Włoszech? Jak już wspominaliśmy, na terenie całej Italii smycze dla psów są obowiązkowe. Należy tez zabierać na spacer kaganiec i woreczki na odchody, które należy następnie wrzucać do specjalnie przeznaczonych na to koszy. Zanim wejdziecie do danego obiektu poczytajcie, czy w ogóle możecie to zrobić z psem. Przykładowo większość muzeów nie zezwala na wejście zwierząt. Ta sama sprawa dotyczy plaż. W niektórych miejscach będzie to dozwolone (są wówczas na nich często nawet specjalnie wydzielone miejsca dla czworonogów). W innych jest to kategorycznie zabronione. Jeżeli plaża oznaczona jest jako “Bau Bau Beach” bądź Spiaggia di cani” oznacza to, że możecie na nią wejść ze swoim pupilem. Od 2009 roku można również spacerować z psami po parkach – jednak, rzecz jasna, tylko na smyczy. Warto wspomnieć również o tym, że od 2013 roku można zabrać psa ze sobą do niektórych… restauracji we Włoszech! Jeżeli zauważycie przed taką napis „Qui Fido è il Benvenuto” („Psy mile widziane”) – śmiało, wchodźcie do środka! Spiagga di cani czyli specjalnie wyznaczona plaża dla psów Jak sprawić, by wyjazd z psem do Italii był… udany? Nie ma na to jednej, skutecznej recepty. W podróży bywa różnie i każdy czasem jest… marudny. Również pies. Sami z resztą najlepiej znacie swojego pupila. Ważne jest jednak to, by przestrzegać wszelakich zasad, jakie panują w danym kraju. Jeżeli będziecie tolerować warunki, jakimi rządzi się np. regulamin obiektu noclegowego, Wasz urlop we Włoszech będzie czystą przyjemnością! Przestrzeganie regulaminu pozwoli Wam uniknąć niepotrzebnych nieporozumień, co znacznie uprości spędzanie czasu we Włoszech wraz z towarzyszącym Wam psem. Abyście zarówno Wy, jak i Wasz pies, a także ludzie wokół mogli czuć się komfortowo, przestrzegajcie możliwie prawa panującego w państwie – nie pozwalajcie psu wchodzić do basenów publicznych, trzymajcie go na smyczy i zawsze sprzątajcie po czworonożnym przyjacielu. Tylko szanując siebie nawzajem nikt nie wróci z włoskiej wyprawy niezadowolony. Ogólnie, Włochy z psem to dobry pomysł. Włosi są narodem bardzo przyjaźnie nastawionym do zwierząt. Często chodząc z moim borderem, słyszałem komentarze “Che bello” czyli jaki piękny. Spotkaliśmy także mnóstwo innych czworonożnych braci. Z ciekawostek dodam jeszcze, że gdy mój pies był mały wybraliśmy się do Wenecji, zostawiając samochód na jednym z parkingów poza miastem. Aby móc wziąć psa na prom (na szczęście był wtedy jeszcze szczeniakiem) musiałem go wziąć na ręce. W ten sposób odbyliśmy całą podróż tramwajem wodnym. Teraz, gdy waży ponad 20 kg nie byłoby to niestety możliwe.

Na oficjalnej stronie Karkonoskiego Parku Narodowego widnieje szczegółowa informacja dot. szlaków, na które nie można wejść z psem (aktualizacja pochodzi z połowy maja 2021). Ponadto załączona jest mapa przedstawiająca szlaki, którymi z powodzeniem można poruszać się z pupilem. Z psem nie można udać się na wycieczkę na

Foto: Rarnie McCudden/Pexels Zapewne wiele z was bez oporów dzieli się ze swoim czworonożnym przyjacielem resztkami z obiadu. Najczęściej nie widzimy niczego złego w karmieniu psa kośćmi i skrawkami mięsa, gotowaną kaszą czy ziemniakami. Jednak czy taka dieta jest odpowiednia dla zwierzęcia? Jakie produkty zdecydowanie nie powinny trafiać do psiej miski? Większość z nas wie, że czworonogom szkodzi czekolada, ale czy wiedziałyście, że nasi pupile nie powinni też jeść kości drobiowych? Poznajcie czarną listę psiego jadłospisu – ta wiedza może nawet uratować życie zwierzaka! » Dojrzałaś do decyzji o kupnie psa, ale nie wiesz jaką rasę wybrać? Sprawdź, jakie rasy psów będą najlepszym wyborem dla dojrzałej kobiety! NIE dla gotowanego mięsa Gdy zadajemy sobie pytanie, jakie jedzenie szkodzi psu, do głowy prawdopodobnie nie przychodzi nam gotowane mięso. Natomiast wbrew powszechnemu przekonaniu psy nie powinny jeść gotowanego ani tym bardziej smażonego mięsa. Dotyczy to również produktów przetworzonych, czyli różnego rodzaju kiełbas, parówek i wędlin, które wiele pupili tak chętnie podkrada ze stołu. Najlepsze dla czworonogów jest mięso surowe, powinniśmy jednak unikać wątróbki i surowych ryb, które w zbyt dużej ilości mogą negatywnie wpłynąć na organizm zwierzaków. Jeśli twój pies zdecydowanie odmawia jedzenia surowego mięsa, przed podaniem możesz je lekko sparzyć. Surowe mięso może zawierać szkodliwe bakterie i pasożyty, dlatego przed podaniem go psu powinniśmy je najpierw przemrozić. Nie zapominajcie również o regularnym odrobaczaniu pupila – powinno się je przeprowadzać przynajmniej dwa razy do roku. Na liście zakazanych produktów znajdują się także przyprawy ze szczególnym uwzględnieniem soli, pieprzu i czosnku. Mogą one wywoływać skurcze mięśni, anemię oraz prowadzić do niewydolności nerek. Dlatego pod żadnym pozorem nie powinnaś serwować swojemu psu kotletów, gulaszu czy innych intensywnie doprawionych potraw, które dla ludzi są całkowicie nieszkodliwe. Pamiętaj, że organizm psa jest zbudowany całkowicie inaczej niż nasz i wbrew pozorom łatwo jest zaburzyć jego funkcjonowanie! Kości z kurczaka? Zły pomysł! Z psią dietą często kojarzą nam się kości. Zresztą, nie bez powodu – większość czworonogów uwielbia je żuć i obgryzać. Dlaczego mielibyśmy więc odmawiać naszemu pupilowi kości, które zostały nam po niedzielnym obiedzie? Okazuje się, że kości drobiowe (które często trafiają do psiej miski) mogą stanowić poważne zagrożenie dla zdrowa i życia czworonoga. Wynika to z tego, że są one puste w środku, a przegryzione przez psa mogą przybrać postać ostrych odłamków. Wówczas niewiele potrzeba, by taki odłamek przebił ścianę jelit i doprowadził do krwotoku wewnętrznego, co może skończyć się nawet śmiercią pupila! Foto: Pixabay Ze względu na ryzyko przebicia jelita lub innego odcinka układu pokarmowego lepiej nie ryzykować i unikać podawania psu kości drobiowych. Dużo lepszym wyborem będą tutaj kości wieprzowe lub specjalne kości prasowane, które znajdziemy w każdym sklepie zoologicznym. Zapewnią psu nie tylko godziny żucia, ale również będą pielęgnować jego uzębienie. » Nie masz nic przeciwko wpuszczaniu pupili do łóżka? Poznaj 6 powodów, dla których nie powinnaś spać z kotem. Ale czy zdołają cię one przekonać? Pamiętajmy, że podobnie jak mięso podawane psu kości powinny być surowe. Zagraniczne kliniki weterynaryjne alarmują, że kości pochodzące z pieczonego lub grillowanego mięsa w kontakcie z sokami trawiennymi mogą tworzyć zwartą masę, która “zaklei” jelita psa. Dotyczy to głównie sytuacji, w których spożywa on dużą ilość kości. Dlatego warto podawać je wyłącznie w formie okazjonalnej przekąski oraz kontrolować stan zdrowia czworonoga po ich spożyciu. Jakiego jeszcze jedzenia nie podawać psu? Najbardziej kontrowersyjne pozycje na liście mamy już za sobą, ale warto przypomnieć sobie jeszcze te nieco bardziej oczywiste produkty. A przynajmniej oczywiste dla części z nas – bo na pewno nie dla wszystkich. Niektórzy właściciele psiaków bowiem całkowicie nieświadomie karmią swoich pupili szkodliwymi przekąskami. Sprawdź, czy ty również masz coś na sumieniu! Foto: czekolada, winogrona i orzechy macadamia – to trzy produkty, których pod żadnym pozorem nie powinnaś podawać swojemu czworonogowi! Mają w swoim składzie związki, które są toksyczne dla psów i nawet w niewielkiej ilości mogą doprowadzić do śmierci zwierzęcia. Od niedawna do tej grupy zalicza się również coraz chętniej wykorzystywany w kuchni ksylitol. grzyby – dla nas grzyby dzielą się na jadalne i trujące, podczas gdy u psów taki podział nie istnieje. Wszystkie grzyby są dla czworonogów trujące, dlatego unikajmy potraw, które zawierają je w swoim składzie. nabiał – choć jest dużo mniej niebezpieczny niż reszta produktów na liście, warto mimo wszystko o nim wspomnieć. Psy, podobnie jak wiele innych zwierząt, nie tolerują laktozy, więc mleko, jogurty i sery mogą doprowadzić u nich do niestrawności. spleśniałe jedzenie – jeśli zauważymy na jedzeniu pleśń, natychmiast wyrzućmy je do śmietnika, a nie do miski pupila! Dotyczy to głównie małych ras psów – na przykład yorków czy maltańczyków – które niewielka ilość pleśni może nawet zabić. awokado – pod względem toksyczności może równać się z winogronami i czekoladą. Ten pyszny (dla ludzi!) owoc zawiera w swoim składzie persin, który u wielu zwierząt wywołuje wymioty, zapalenie gruczołu mlekowego czy nawet zaburzenia oddychania. Przede wszystkim nie zapominajmy, że pies jest naszym przyjacielem i jednym z domowników, a nie chodzącym koszem na śmieci. Podstawą jego diety powinno być surowe mięso i/lub pełnowartościowa, odpowiednio dobrana karma. A jak wy dbacie o zdrowie i prawidłową dietę swoich czworonogów?

Jeśli nie jesteśmy w stanie przemieszczać się z psem, możemy poszukać różnych ciekawych miejsc w najbliższym otoczeniu. Sam przebieg spacerów także nie powinien być monotonny. Naprzemiennie możemy oferować psu spokojny spacer, przechadzkę połączoną z treningiem lub równoległy spacerowanie z psim kumplem. Dzięki temu nasz Wtorek, 2 sierpnia 2022 / Imieniny: Elmo, Rower,
3164 wyświetleń. NadiSi. 1 minutę temu. A ona na to mi mówi, że z kobietą to nie zdrada i że teraz każda dziewczyna musi mieć trochę odskoczni w seksie z kobietą, bo to są zupełnie
Podróż z psem, najczęściej wakacyjna, to spore wyzwanie zarówno dla samego zwierzaka, jak i jego właścicieli. Trzeba zadbać o bezpieczeństwo pupila i innych pasażerów, zabrać wiele potrzebnych rzeczy i tak zaplanować wyjazd, aby pies zbytnio się nie męczył. To wymaga wcześniejszych przygotowań. Podpowiadamy, o jakich 5 sprawach musisz pamiętać przed wyjazdem z psem. Sprawdź przepisy – jeśli wybierasz się z psem za granicę, to koniecznie musisz sprawdzić, czy dany kraj nie wymaga, aby zwierzę posiadało stosowne dokumenty. Niezbędny będzie paszport z wypełnionymi szczepieniami. Poszczególne kraje wymagają innych szczepień, nie tylko na wściekliznę czy nosówkę, a także zaświadczenia o odrobaczeniu psa. Zadbaj o to przed wyjazdem, aby nie było później przykrej niespodzianki. Kup szelki – pies absolutnie nie może być przewożony bez zapięcia. Dotyczy to zarówno tylnej kanapy, jak i bagażnika. Musisz kupić specjalne szelki/pasy, którymi przypniesz zwierzaka. To kwestia bezpieczeństwa i spełnienia przepisów drogowych. Niezbędne akcesoria – na długą podróż z psem trzeba zabrać 2 miski (jedną na wodę, drugą na karmę). Warto również zadbać, aby pupil przez cały czas miał do dyspozycji jakąś zabawkę – dzięki niej nie będzie się nudził i rozładuje stres związany z jazdą. Na pewno przyda się mata ochronna. Nie chodzi jedynie o zabezpieczenie tapicerki przed sierścią, ale też zawartością psiego żołądka. Zaplanowanie przystanków – pies nie powinien być przewożony bez przerwy dłużej niż 2 godziny. Tak zaplanuj trasę, aby robić przystanki w bezpiecznych miejscach. Pies będzie mógł załatwić swoje potrzeby fizjologiczne, napić się i chwilę pobiegać, co bardzo ułatwi mu zniesienie trudów podróży. Leki – przed wyjazdem dobrze jest odwiedzić weterynarza i poprosić o przepisanie podstawowych środków leczniczych. Przydadzą się tabletki na biegunkę, na uspokojenie czy na niestrawność. Pamiętaj, że psom nie wolno podawać leków dla ludzi, szczególnie paracetamolu – może to skończyć się śmiercią zwierzaka. Tak przygotowana rodzina może bez obaw ruszać w podróż z psem. Pamiętaj, aby przed wyjazdem nie podawać pupilowi obfitego posiłku. Lepsza dla niego będzie podróż „na głodno”. Szerokiej drogi Zgłoś swój pomysł na artykuł WKhDvGB.
  • ueb8nz8ep6.pages.dev/196
  • ueb8nz8ep6.pages.dev/201
  • ueb8nz8ep6.pages.dev/152
  • ueb8nz8ep6.pages.dev/8
  • ueb8nz8ep6.pages.dev/95
  • ueb8nz8ep6.pages.dev/8
  • ueb8nz8ep6.pages.dev/383
  • ueb8nz8ep6.pages.dev/239
  • ueb8nz8ep6.pages.dev/45
  • przyłapałem żone z psem